Napad na kantor. Właściciel strzelał do bandytów, teraz może mieć kłopoty

2018-02-22 18:59:31(ost. akt: 2018-02-22 19:52:46)

Autor zdjęcia: Elżbieta Żywczyk

Policja wciąż szuka sprawców napadu na właściciela kantoru w Piszu. Stracił dużo pieniędzy. Jak się okazuje, to nie koniec jego problemów. Przedsiębiorca, który strzelał w kierunku samochodu, którym zbiegli bandyci, może zostać ukarany.
Właściciel piskiego kantoru z pewnością długo nie zapomni tego piątkowego popołudnia. Został napadnięty i okradziony przez zuchwałych bandytów. Strzelał w kierunku samochodu, którym uciekli. Teraz policja bada, czy użył jej zgodnie z prawem.

Przypomnijmy. Tydzień temu tuż przed godz. 17. Mieczysław Skrzatek zamknął swój kantor i zamierzał jechać do domu. Nie wiedział jednak, że za chwilę stanie się ofiarą bandyty... z maską lekarską na twarzy. Kiedy wsiadał do samochodu, mężczyzna stał na schodach sąsiedniego sklepu. Zaatakował od tyłu. — Poczułem szarpnięcie plecaka, ale nie dałem go sobie wyrwać. Napastnik uderzył mnie pięścią w twarz. Cios był tak silny, że upadłem na ziemię, a z prawej dłoni wypadła mi broń. Szybko wstałem i rzuciłem się na pistolet — opowiada pan Mieczysław.

Do bandyty dołączył wtedy kolejny napastnik, który wysiadł z volkswagena passata. Zrobiło się naprawdę groźnie. W trakcie szamotaniny mogło dojść do tragedii. — Oni też chcieli dorwać broń, ale ja byłem szybszy. Napastnicy szybko wsiedli do samochodu i zaczęli uciekać. Wtedy oddałem jeden strzał. Kula zbiła tylną szybę w samochodzie. Potem strzeliłem jeszcze trzy razy. Celowałem w samochód, opony, ale nie wiem czy trafiłem — przyznaje właściciel kantoru.

Chwilę po zdarzeniu policjanci rozpoczęli obławę. Zablokowali drogi dojazdowe do Pisza i sprawdzali wszystkie pojazdy. Dopiero w sobotę rano, dzięki anonimowemu świadkowi, udało się odnaleźć samochód sprawców. Kradziony, jak się potem okazało, volkswagen stał przy ul. Matejki w Piszu. Z nieoficjalnych informacji wynika, że znaleziono również pusty plecak pana Mieczysława. Sprawcy napadu mieli go podrzucić na jedną z prywatnych posesji przy ul. Olsztyńskiej.

Wciąż nie wiadomo, czy któryś z napastników został ranny podczas zdarzenia. Jak poinformowała kom. Anna Szypczyńska, rzecznik prasowy KPP w Piszu, w zabezpieczonym samochodzie nie było śladów krwi.

Jak się okazuje, to nie koniec problemów piskiego przedsiębiorcy. — Właściciel kantoru miał pozwolenie na broń, ale to czy użył jej zgodnie z prawem jest przedmiotem odrębnego postępowania — mówi kom. Szypczyńska. A szef piskiej prokuratury komentuje: — Jeżeli ktoś decyduje się na użycie broni w przestrzeni publicznej, śledczy zawsze muszą sprawdzić, czy było to zasadne. Prawdopodobnie w tym przypadku będą musieli ustalić czy napadnięty mężczyzna swoim zachowaniem nie naraził postronnych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu — mówi. — Przepisy mówią, że nie popełnia przestępstwa ten kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni i bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem. W przypadku przekroczenia granic obrony koniecznej sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary lub odstąpić od jej wymierzenia. W ogóle nie podlega karze ten, kto przekroczył granice obrony koniecznej, działając pod wpływem strachu lub silnego wzburzenia, które usprawiedliwiają okoliczności zamachu.

Czy napadnięty właściciel kantoru poniesie konsekwencje za to, że zdecydował się strzelać do uciekających bandytów? Czas pokaże. Przedsiębiorca powiedział nam, że na razie nie otrzymał oficjalnej informacji o toczącym się przeciwko niemu postępowaniu.

— Cały czas podkreślam, że celowałem w samochód. Gdyby w pobliżu ktoś był, na pewno bym nie strzelał — zapewnia właściciel kantoru.

Policjanci wciąż szukają trzech sprawców napadu. Dysponują dwoma nagraniami: z monitoringu umieszczonego przed wejściem do kantoru, a także nagraniem z kamery przejeżdżającego obok samochodu. Policjanci zwrócili się również o pomoc do mieszkańców.

— Apelujemy do kierowców, którzy w piątek (16 lutego) w godz. 12.00-18.00 jeździli ulicami Pisza z włączonymi kamerkami w swoich samochodach, o zgłaszanie się z nagraniami do oficera dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Piszu. Przejrzenie przez policjantów tych prywatnych nagrań może być bardzo pomocne. Wszystkim osobom, którzy pomogą w ustaleniu sprawców napadów na kantor w Piszu, policja zapewnia anonimowość — mówi kom. Anna Szypczyńska.

Mieczysław Skrzatek nie zdradza wysokości zrabowanej sumy. Wiadomo, że wyznaczył 10 tys. zł. nagrody za pomoc w schwytaniu bandytów.

Beata Smaka

Komentarze (52) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Obrońca #2446386 | 178.235.*.* 22 lut 2018 19:10

    Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. A strzały ostrzegawcze????

    1. Obi #2446393 | 83.9.*.* 22 lut 2018 19:18

      Szkoda że w łeb nie traifł.

      Ocena komentarza: warty uwagi (31) odpowiedz na ten komentarz

    2. ? #2446400 | 89.228.*.* 22 lut 2018 19:25

      Monitoring miejski.....gdzie jest?

      Ocena komentarza: warty uwagi (7) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

      1. j. #2446401 | 83.9.*.* 22 lut 2018 19:29

        Bronił swojej własności przeciwko bandytom i ma mieć kłopoty? Bandyci pod ochronką? Medal powinien dostać bo policję wyręcza!

        Ocena komentarza: warty uwagi (23) odpowiedz na ten komentarz

      2. --CHORE-- #2446411 | 37.47.*.* 22 lut 2018 19:34

        POLSKIE prawo chroni BANDYTÓW a nie OFIARY i to jest Prawo I Sprawiedliwość ? (nawiasem szkoda że ich nie zastrzelił pewnie wtedy miał by mnie problemów )

        Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (52)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5