Cel Mazura jest jasny. Gramy o szybki powrót do okręgówki [WYWIAD]

2023-07-24 09:40:58(ost. akt: 2023-07-24 14:17:11)
Fucha kierownika jest dość specyficzna. Najczęściej sprowadza się do bycia „człowiekiem od wszystkiego” - mówi Krzysztof Banach

Fucha kierownika jest dość specyficzna. Najczęściej sprowadza się do bycia „człowiekiem od wszystkiego” - mówi Krzysztof Banach

Autor zdjęcia: Kamil Kierzkowski

ROZMOWA/// Znam tych chłopaków i wiem, że ambicji im nie brakuje. Dla mnie też był to wielki cios – mówi Krzysztof Banach. Z kierownikiem drużyny seniorów Mazura Pisz rozmawiamy m.in. o nastrojach w szatni po niedawnym spadku do klasy A oraz oczekiwaniach względem sezonu 2023/2024
– Rok temu świętowaliście awans. Ile z tamtej radości w Was zostało?
– Z awansu faktycznie byliśmy niesamowicie szczęśliwi. Zwłaszcza, że we wszystkich 20 spotkaniach przegraliśmy tylko jeden raz. Wiedzieliśmy jednak, że na wyższym szczeblu będzie znacznie trudniej. Nie myliliśmy się, czego dobrym potwierdzeniem było to, że pierwsze punkty zdobyliśmy dopiero w 4. kolejce (Rona 03 Ełk uległa u siebie 0:1 – przyp. red.).

– W całym sezonie 2022/2023 zdobyliście 22 punkty, co dało ostatnie miejsce w tabeli. Tak prosto z mostu, co zawiodło?
– Szczerze? Trudno mi to ocenić. Rundę jesienną praktycznie przespaliśmy. Wiosną wyniki wyglądały już lepiej. Jednak nie na tyle, byśmy zdołali odrobić wcześniejsze straty.

– Jak przyjęliście informację, że przyjdzie tak szybko wrócić piętro niżej?
– Miny w szatni, widoczne po ostatnim meczu z liderem, Mazurem Ełk, mówiły same za siebie (nieznaczna przegrana, 1:2, zwycięska bramka padła tuż przed końcowym gwizdkiem – przyp. red.). Znam tych chłopaków i wiem, że ambicji im nie brakuje. Dla mnie, osobiście, również był to wielki cios. Ale nie ma co płakać. Wierzę, że wrócimy silniejsi.

– W przerwie zimowej klub opuścił grający trener, Sebastian Poświata. Jak doszło do tego „rozwodu” z postacią, która przez lata była fundamentem Mazura?
– To prawda. W czasach ewidentnie kryzysowych, gdy wielu odpuściło, to on na nowo zbudował zespół Mazura. Jako klub jesteśmy mu wszyscy bardzo wdzięczni za robotę, którą wykonał. „Rozwód”, jak to ująłeś, przebiegł jednak w zdrowej atmosferze. Z tego co wiem, Sebastian uznał, że chce jeszcze bardziej rozwinąć m.in. swój warsztat trenerski, a przy tym jednocześnie, jako piłkarz, spróbować sił na wyższym poziomie, co umożliwia mu Orzeł Kolno. To świetny facet, życzę mu samych sukcesów.

Obrazek w tresci

– Jest szansa, że wróci?
– Sam chętnie poznałbym odpowiedź. Jest osobą, która wnosi naprawdę dużo dobrego i na boisku, i poza nim. Na pewno nie jeden klub widziałby go chętnie w swoich szeregach.

– Jego miejsce na ławce trenerskiej zajął Kamil Pyczot. Przedłużacie współpracę?
– Tak, jak najbardziej. Kamil to bardzo sumienny trener. Ma bardzo świeże spojrzenie na prowadzenie drużyny, organizację treningów etc. Imponuje mi tym jak bardzo przygotowany jest do każdych zajęć. Runda wiosenna pokazała, nawet mimo spadku, że warto mu zaufać. Trzymam kciuki, by zdołał poprowadzić zespół do kolejnego awansu.

Obrazek w tresci

– Z rozgrywek wycofała się a-klasowa Fala Warpuny. Szereg innych klubów też zgłasza problemy. Co czujesz, gdy widzisz co dzieje się w polskim futbolu amatorskim?
– To bardzo przykre. Jeszcze kilkanaście lat temu mało kto pewnie przypuszczał, że może nabrać to takich rozmiarów. Podstawowym problemem jest brak młodzieży. Młodego narybku, który garnąłby się do gry. A już zwłaszcza w piłce seniorskiej. Życzyłbym sobie, by trend się odwrócił, ale wydaje mi się, że informacje o upadkach kolejnych klubów w Polsce będą zdarzały się coraz częściej.

– Jak duże jest ryzyko, że z piłkarskiej mapy Polski zniknie i Pisz?
– Na tę chwilę, bez jakiegokolwiek sztucznego słodzenia, w mojej opinii taka sytuacja nam nie grozi. Co będzie jednak w przyszłości? Trudno powiedzieć. Pozostaje grać dalej i robić wszystko, by nie dopuścić do takiej sytuacji.

– Szykują się Wam jakieś zmiany w składzie?
– Już na pierwszych treningach kilku zawodników testowanych zdołało zaprezentować się z naprawdę dobrej strony. Osobiście bardzo chętnie widziałbym ich jesienią u nas. Czy tak się stanie? Wkrótce się dowiemy. Do tego czasu nie chciałbym niczego zapeszyć podawaniem nazwisk.

– A jak z osłabieniami?
– Wszystko wskazuje na to, że jeden z kluczowych zawodników będzie musiał na jakiś czas (z przyczyn rodzinnych) zawiesić korki na kołku. Wciąż będzie jednak związany blisko z klubem i jestem pewien, że w przyszłości powróci na murawę.

Obrazek w tresci


– Jak będą wyglądały Wasze przygotowania? Macie już jakiś plan?

– Oczywiście. Zgodnie z grafikiem trenera, drużyna będzie trenowała dwa razy w tygodniu. Do tego dojdzie seria meczy kontrolnych. Sparingi mamy już zaplanowane. 27 lipca gramy z Czarnymi Olecko, 30 lipca ze Śniardwami Orzysz, a 5 sierpnia z Warmią II Grajewo.

– Sezon zaczniecie „na ostro”. Od derbów powiatu.
– I już nie mogę się tego doczekać (śmiech). 12 sierpnia ruszamy do Rucianego-Nidy. Ekipę miejscowego MKS znamy bardzo dobrze. Wiemy, że nie można jej zlekceważyć. Ale, naturalnie, nie widzę innej opcji niż ta, że wrócimy do Pisza bogatsi o 3 punkty (śmiech).

– W poprzednich latach Waszym problemem był m.in. brak chętnych rąk do pracy. Jak wygląda to teraz?
– Udało się zebrać grupę, której na serduchu naprawdę leży dobro Mazura. Działamy jak potrafimy najlepiej, często kosztem czasu rodzinnego czy własnych kieszeni. Gorąco zachęcamy więc i innych, by do nas dołączyli. Im więcej współpracujących rąk na pokładzie, tym łatwiej będzie postawić piską piłkę solidnie na nogi.

– Jak z kasą klubu?
– Od lat sytuacja finansowa nie jest, powiedzmy, w najlepszej kondycji. Od zeszłego roku borykamy się dodatkowo z kolejnymi kosztami, wynikającymi z budową stadionu w Piszu. Zmusza nas to do wynajmowania boisk dla każdej z trzech grup wiekowych, a także do ciągłych wyjazdów. Całe szczęście otrzymujemy wsparcie od lokalnych sponsorów oraz gminy. Pozostałe wydatki zarząd klubu stara się opłacać na bieżąco we własnym zakresie.

– Gdzie będziecie rozgrywali swoje mecze?
– Nie ma szans, by prace na piskim stadionie zakończyły się przed rundą jesienną. Czy uda się rozegrać w Piszu rundę wiosenną? Mam ogromną nadzieję. Do tego czasu mecze „u siebie” rozgrywać będziemy wciąż na stadionie w Orzyszu. W imieniu klubu chciałbym podziękować za tę możliwość panu Łukaszowi Nikołajukowi, dyrektorowi orzyskiego MOSiR, który okazał dużo zrozumienia dla naszej niełatwej sytuacji.

– Jaki cel stawiacie przed sobą w rozgrywkach 2023/2024?
– Cel jest jasny. W przypadku seniorów gramy o szybki powrót do okręgówki. Kładziemy przy tym mocny nacisk na rozwój młodszych grup wiekowych.

– Na koniec trochę prywaty. Co najbardziej lubisz w funkcji kierownika drużyny, a co jest najgorsze w tej robocie?
– Bycie kierownikiem to dla mnie czysta przyjemność. Uwielbiam futbol, a dzięki temu mogę nie tylko cieszyć się nim nieco bardziej bezpośrednio, ale i przy okazji zrobić coś dobrego dla piskiego sportu. To dość specyficzna fucha, bo najczęściej sprowadza się do bycia „człowiekiem od wszystkiego” (śmiech). Trzeba mieć dograny każdy szczegół. Transport, protokoły, kartki na zmiany… Niemniej jest to coś, co daje mi ogromną satysfakcję. Z drugiej strony mniej czasu mogę przez to poświęcać rodzinie. Czasem naprawdę ciąży mi to na serduchu. Dziękuję bliskim, że mimo wszystko mają do mnie cierpliwość i zrozumienie dla mojej pasji.

Rozmawiał Kamil Kierzkowski

Obrazek w tresci

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5