Nasze Tygrysy polowały w Bieszczadach

2022-02-02 14:00:00(ost. akt: 2022-02-02 15:06:37)
– Trasa bardzo ciężka i wymagająca, ale za to… ludzie wspaniali – mówi Jarosław Gacioch

– Trasa bardzo ciężka i wymagająca, ale za to… ludzie wspaniali – mówi Jarosław Gacioch

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

BIEGI/// Anna Sadura i Jarosław Gacioch, reprezentanci Run Team Tygrysy Orzysz, z kolejnym solidnym wyczynem na koncie. Podopieczni trenera Łukasza Duchnowskiego 29 stycznia zmierzyli się z wymagającą, VIII edycją Zimowego Maratonu Bieszczadzkiego. Nie zawiedli.
Łącznie, na wszystkich przygotowanych przez organizatorów trasach i dystansach, stawiło się niemal 700 śmiałków. Poprzeczka zawisła wysoko. Sprawy „Tygrysom” nie ułatwiał także fakt, że… mieli prawo odczuwać zmęczenie już przed zameldowaniem się na linii startu.

Wyprawa na drugi koniec Polski (malownicza Cisna, tuż przy granicy Polski ze Słowacją i Ukrainą, ponad 650 km – przyp. K.K.) to coś, co wielu podcięłoby skrzydła. Nie im.

Trudniejszemu, 20-kilometrowemu wyzwaniu rękawicę rzucił Jarosław Gacioch. Górską, pokrytą często głębokim śniegiem trasę, pokonał w 3 godziny, 6 minut i 25 sekund, co dało mu 19. miejsce w kategorii M50 (174. OPEN).

Trasa bardzo ciężka i wymagająca, ale za to… ludzie wspaniali! Impreza niesamowita, widoki jeszcze bardziej. Bieg ten chciałbym zadedykować mojej rodzinie oraz wszystkim tym, którzy są ze mną i na dobre, i na złe – mówi orzyszanin.

Na krótszym, 10-kilometrowym dystansie, „ognia” dała natomiast Anna Sadura. Jej wynik był równie imponujący, lecz okazało się, że była szybsza niż... czas. I to dość dosłownie, bo standardowo doczepiany zawodnikom przez organizatorów czip miał awarię.

W sporcie, jak zresztą w każdej dziedzinie, by osiągać sukcesy… trzeba pracować z sercem – mówi trener Łukasz Duchnowski.

Obojgu charakteru nie brakuje. Warto zaznaczyć, że nie był to w ich przypadku optymalny czas na przygotowania. Jarek, najlepszy stolarz w Orzyszu, na brak zajęć nie narzeka. Ania, jako mundurowa, też lekko nie ma, bo co rusz jest wysyłana, by strzec granic Polski. Robią jednak wszystko, by być na każdym treningu. Tym większy szacunek za to, że postanowili zawalczyć na drugim końcu Polski. Wyniki? Uważam, że w tych warunkach spisali się świetnie. Co nie oznacza, że czegoś do poprawki nie znajdziemy… więc szykujcie się na konkretny wycisk na kolejnym treningu – podsumował szkoleniowiec Run Team Tygrysy Orzysz.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5