U Pawła po staremu. Znów złoto, znów rekord Polski i Europy

2020-11-30 13:09:06(ost. akt: 2020-11-30 13:11:14)
Trzeci rekord Polski i Europy w jednym roku? Proszę bardzo! Jego historia to dobry materiał na scenariusz filmowy

Trzeci rekord Polski i Europy w jednym roku? Proszę bardzo! Jego historia to dobry materiał na scenariusz filmowy

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

SPORTY SIŁOWE || Paweł Gębusiak znów dopiął swego! Piski "ciężarowiec" 22 listopada w Siedlcach zgarnął złoto prestiżowego cyklu XPC Powerlifting World Cup 2020. Zmagający się z niedowładem czterokończynowym zawodnik pobił przy tym rekord Polski i Europy.
Warto jednak zaznaczyć, że w jego przypadku to... "norma". W tym roku, okrojonym z wielu imprez za sprawą wirusa, wyśrubował wynik Starego Kontynentu już trzykrotnie. Po raz ostatni sztuki tej dokonał we wrześniu.

— Nie zamierzałem jednak kończyć tym sezonu startowego. Zrobiłem sobie blisko miesiąc przerwy od treningów siłowych, lecz później od razu wróciłem do "typowych" ćwiczeń. Od tradycyjnego cyklu treningowego wszystko różniło się jedynie tym, że więcej czasu poświęcałem na regenerację — mówi Paweł Gębusiak, reprezentant Power Factory Pisz.

W Siedlcach wystartował w konkurencji Deadlift RAW (martwy ciąg). W kategorii Paralympic Open był bezkonkurencyjny. Utarł nosa także znacznej części tych rywali, którzy na barkach nie musieli dźwigać jednocześnie niepełnosprawności.
Początek zawodów był dość "spokojny". Paweł Gębusiak na zmierzenie z rekordem Europy pokusił się w drugim podejściu. 185 kg uniósł — wydawać by się mogło — bez większego problemu.

— W trzeciej próbie poszedłem na żywioł. Spróbowałem podnieść i 200 kg. Nogi dały radę, ale gdy ciężar przejmowały plecy, wtedy coś mnie... "zablokowało". Zdecydowałem się odłożyć sztangę, by nie narażać się niepotrzebnie na przykre kontuzje. Choć to sporty siłowe, to "nic na siłę" — dodaje ze śmiechem Gębusiak. Podkreślając, że nieudana próba była dla niego ważną lekcją, z której wyciągnie wnioski.

— Do bariery 200 kg podchodzę w sposób szczególny. Myślę, że w przyszłym sezonie dam radę przekroczyć tę granicę. A na pewno zrobię wszystko, by tak się stało — zapowiada ambitnie siłacz z Pisza.

Jego wyniki, jak i całokształt postaci, są nie tylko świetnym źródłem motywacji, ale i... dobrym materiałem na scenariusz filmowy. Wspomniany niedowład czterokończynowy (wynikający z dziecięcego porażenia mózgowego; powoduje problemy z poruszaniem się i mówieniem) nie przeszkodził mu w ukończeniu studiów wyższych (kierunki: Ekonomia oraz Polityka Społeczna) oraz wystartowaniu z własnym biznesem. Mile wspomina także dzieciństwo spędzone na typowym, "niełatwym" blokowisku. To bowiem — choć nie "rozpieszczało" — było jednym z czynników budujących jego charakter.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5