Czy w Piszu powstanie profesjonalna drużyna bowlingowa? [WYWIAD]

2020-10-04 10:03:43(ost. akt: 2020-10-05 08:02:48)

Autor zdjęcia: pixabay

ROZMOWA || Jeżeli choć część klientów wyraziłaby zainteresowanie tym tematem, to na pewno bylibyśmy gotowi do objęcia patronatu i wsparcia takowej piskiej drużyny bowlingowej — mówi Jerzy Borawski z Chill Out Bowling.
Tory Chill Out Bowling w Piszu stały się 26 września areną zaciętej rywalizacji w III edycji turnieju o puchar burmistrza. Wśród dzieci najlepszy okazał się Oskar Mickiewicz. W kategorii dorosłych złoto zgarnął natomiast Andrzej Kozioł.

Ponad trzygodzinne rozgrywki zgromadziły pokaźną (jak na tę dyscyplinę), blisko 28-osobową grupę zawodników, oklaskiwanych przez niemałą ekipę kibiców. — Poziom uczestników, którzy stanęli w szranki, był zróżnicowany. Od początkujących po średnio zaawansowanych, zdolnych osiągać wyniki nawet do 200 punktów. W sobotę aż tak wysoką skutecznością nikt się jednak nie mógł pochwalić. Może z powodu tremy, a może dlatego, że turniej z założenia miał być "na luzie", "na chillu" — mówią organizatorzy.

Ostatecznie mistrzem młodszej kategorii wiekowej okazał się Oskar Mickiewicz. Srebro zdobyła Alicja Albińska, brąz Gabryś Batrys, a tuż za podium uplasowała się Alicja Małecka. Wśród starszych królował Andrzej Kozioł, któremu w klasyfikacji po piętach deptali 2. Maciej Szczech, 3. Łukasz Pietruszka oraz 4. Andrzej Konończuk. Najlepsi otrzymali nagrody z rąk burmistrza Andrzeja Szymborskiego.

Tym, co rzucało się w oczy, był wielopokoleniowy wymiar imprezy. Najmłodszy z uczestników miał ledwie 6 lat. Najstarsi zaś, ujmując to dyplomatycznie, już dawno przekroczyli granicę wieku średniego. — I to jest też piękne w tej dyscyplinie, że wnuki mogą bawić się i rywalizować z rodzicami — przekonywali uczestnicy


Obrazek w tresci

fot. UM Pisz/archiwum organizatorów turnieju

— Kręgle, bowling... To raczej nie to samo, prawda?
— Obecnie, w języku potocznym, obu tych form używa się zamiennie. Chcąc jednak być prawdziwie precyzyjnym, trzeba zaznaczyć, że grę w kręgle dzielimy na dwie podstawowe kategorie. Klasyczną grę w kręgle, która występowała w Europie pierwotnie, cechowało to, że do strącenia było 9 kręgli, a kule były mniejsze i pozbawione otworów na palce. W amerykańskim bowlingu tzw. pinów jest już 10, a grający rzucają kulami z wywierconymi otworami o rozmaitych rozmiarach. Obie odmiany różni jeszcze kilka innych rzeczy, m.in. maksymalna liczba punktów do zdobycia.

— Tak szczerze, to bardziej sport czy zabawa?
— To zależy jak kto do niego podchodzi. W naszej kręgielni to po prostu czas spędzony na rozrywce, z niewielkim elementem sportowej rywalizacji.

— Kręgle to wciąż dość niszowa kwestia w Polsce. Gdy zakładaliście to miejsce nie było obaw, że na Mazurach może to nie wypalić?

— Kręgielnię otworzyliśmy dokładnie 16 sierpnia 2018 roku. Oczywiście, że były obawy przed niepowodzeniem tego biznesu w naszym stosunkowo niewielkim mieście. Z perspektywy czasu oceniam jednak ten biznes jako udany. Opłacało się zaryzykować. Utwierdzają mnie w tym liczne głosy zadowolonych klientów.

— Kto najczęściej Was odwiedza?

— Przekrój klientów jest bardzo szeroki. Zaczynając od małych dzieci, dla których często organizujemy imprezy urodzinowe, przez grupy młodych ludzi chcących się dobrze zabawić, aż po osoby starsze, chcące spróbować tej aktywnej rozrywki. Mamy grono stałych bywalców, stale pojawiają się i nowe twarze.

— Świetnie idzie Wam organizacja. Ale czy sami jesteście dobrymi zawodnikami?
— W sobotę jeden z naszych pracowników wziął udział w turnieju i... niestety nie przeszedł przez fazę eliminacji do półfinału. Zapewne nie chciał się popisywać (śmiech). A tak poważniej, to jest wśród nas kilka osób o potencjale na niezłe wyniki.

— Jakie cechy trzeba mieć, by zajść w tym sporcie dalej niż poziom "podwórkowy"?
— Na pewno trzeba mieć determinację do regularnych treningów. Przydałoby się i trochę wypracowanej techniki. Bez tego trudno o ustabilizowanie poziomu, co gwarantowałoby wysokie wyniki podczas każdej rozgrywki. Niektórzy mają ponadto do tego, tak po prostu, talent. Zdarzały się u nas przypadki klientów, którzy brali kulę do ręki po raz pierwszy w życiu i... od razu osiągali wyniki, na które wielu ludzi musiało ciężko, długo pracować. Pomocne, jak ze wszystkim, jest mieć także odrobinę szczęścia.

— W Polsce istnieją ligi bowlingu. Nie myśleliście o tym, by skompletować i wystawić swoją drużynę do typowo "profesjonalnej" rywalizacji?
— Nastawiamy się raczej na rekreacyjny "chillout". Jeżeli jednak choć część klientów wyraziłaby zainteresowanie tym tematem, to na pewno bylibyśmy gotowi do objęcia patronatu i wsparcia takowej piskiej drużyny bowlingowej.

— Kiedy spodziewać się u Was kolejnego turnieju?
— Turniej o puchar burmistrza jest obecnie jedyną typowo cykliczną imprezą. Czwarta edycja odbędzie się we wrześniu przyszłego roku. Na pewno nie będziemy jednak próżnować przez te wszystkie miesiące, więc zachęcamy wszystkich do śledzenia tego tematu.

Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5