Mamy Bibliotekę Mazurską!

2019-05-20 08:11:44(ost. akt: 2019-05-22 07:51:28)

Autor zdjęcia: Elżbieta Żywczyk

To jedna z niewielu tego typu bibliotek. Biblioteka Mazurska w Ogródku jest prawdziwą skarbnicą wiedzy o regionie. W swoich zbiorach liczy ponad 600 woluminów.
Uroczyste otwarcie Biblioteki Mazurskiej oraz Muzeum po ostatnim etapie remontu odbyło się w niedzielne (19 maja) popołudnie w Ogródku. Przybyłych gości powitał oraz wprowadzające przemówienie wygłosił Wojciech Kass, dyrektor Muzeum K.I.Gałczyńskiego w Praniu, którego oddziałem jest Muzeum Michała Kajki w Ogródku.

— Na przełomie wieków decyzję o stworzeniu czytelni ludowej podjął Michał Kajka. Dziś po ponad 100 latach wracamy do tej wspaniałej tradycji. Ponownie dom rodzinny mazurskiego poety staje się świątynią słowa i skarbnicą wiedzy o regionie – mówił Wojciech Kass. – Każdy szukający informacji o Mazurach może zawitać do Ogródka i tutaj z pewnością znajdzie odpowiedź na wiele nurtujących go pytań.

Na plenerowej scenie wystąpili także Sławomir Szymankiewicz (słowo o czytelniach ludowych i Bibliotece Mazurskiej w Ogródku) i Zbigniew Fałtynowicz z prezentacją książki własnego autorstwa pt.:„Zitojta! | Witajcie! Muzeum Michała Kajki w Ogródku. Oddział Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiej w Praniu”.

Mazurską poezję Michała Kajki zaprezentowała publiczności para znanych aktorów - Katarzyna Żak i Cezary Żak. Spotkanie prowadził Michał Misztal, kierownik Muzeum Michała Kajki w Ogródku.

Więcej o wydarzeniu przeczytacie w najbliższym wydaniu Gazety Piskiej.


Przemówienie Wojciecha Kassa podczas uroczystości otwarcia Biblioteki Mazurskiej w Ogródku:
Zaprosiliśmy Państwa do Ogródka, bo chcieliśmy pokazać muzeum Michała Kajki po kapitalnych remontach, które wykonane zostały w trzech etapach i trwały 8 lat. Nie będę wymieniał tego, co udało się zrobić, gdyż przeczytacie to sobie Państwo w prezentowanej dzisiaj publikacji.

Powiem tylko tyle – wykonane zostało prawie wszystko – to co pod ziemią i nad ziemią, to co wewnątrz i to, co na zewnątrz. A zewnętrze, czyli muzealny podwórzec zostało nawet powiększone. Ale i powiększony został Kajkowy dom o ryzalit mieszczący klatkę schodową, chlew i obora – o pięterko, scena o dodatkową powierzchnię sceniczną.

Powiedziałem – „prawie wszystko”, gdyż w dalszej kolejności planujemy posadzenie ogrodu mazurskiego i sadu mazurskiego oraz konferencyjnej altany z grillem etc. Koszty wykonanych remontów wyniosły blisko milion sto tysięcy złoty i pozyskane zostały ze środków unijnych, ministerialnych i starościńskich, czyli ze wszystkich możliwych „pięter” – europejskiego, państwowego, samorządowego.

Tego typu uroczystości są dobrą okazją, aby podziękować osobom, które – kierując się troską o dziedzictwo kulturowe naszego regionu, o książkę, stanowiącą centrum odchodzącego modelu kultury, o literę poezji należącej do najstarszego literackiego obrzędu ludzkości – skierowały swoją uwagę na dom Michała Kajki i Wilhelminy Kajczyny, a także tym osobom, którym leży na sercu intelektualne i kulturowe trwanie tej placówki, od 2000 roku będącej Oddziałem Muzeum K.I. Gałczyńskiego w Praniu oraz instytucją kultury Starostwa Powiatowego w Piszu.

Stąd w pierwszej kolejności dziękuję staroście piskiemu Andrzejowi Nowickiemu i wicestaroście Markowi Wysockiemu.
Zarządowi starostwa, radzie starostwa i jej przewodniczącym Jerzemu Małeckiemu (obecnie posłowi ziemi piskiej) i Irenie Jatkowskiej. Ponadto urzędnikom starostwa – skarbniczce Barbarze Koprowskiej, inspektorowi Marcinowi Dobrzyńskiemu i Marzenie Wójcik.

Jak również Dariuszowi Kizlingowi – dyr. biura Lokalnej Grupy Działania „Mazurskie morze”.
Kosztorysantom – Bożenie i Markowi Masłom, projektantce – Małgorzacie Borak, wykonawcy – Tadeuszowi Sadowskiemu.

A także burmistrzowi Orzysza – Zbigniewowi Włodkowskiemu i ponownie piskim starostom za sfinansowanie remontu grobu poety Michała i jego żony Wilhelminy znajdującego się nieopodal stąd, na małym ewangelickim cmentarzyku, położonym na niewielkim wzgórku.

Annie Wasilewskiej – wicemarszałkowi woj. warmińsko-mazurskiego w latach 2010–2014 (obecnie posłance ziemi mazurskiej) i Wioletcie Śląskiej-Zyśk – wicemarszałkowi województwa w latach 2014–2018.

Bogdanowi Markiewiczowi – pułk. WP. w stanie spoczynku.
Janowi Aleszczykowi – byłemu burmistrzowi Orzysza.
Jackowi Zarzeckiemu – byłemu staroście piskiemu.
Beacie Szymankiewicz – byłej dyr. Domu Kultury w Orzyszu, a teraz dyr. Muzeum WP. w Orzyszu oraz obecnej dyr. Domu Kultury – Joannie Kamienieckiej.

I wreszcie przyjaciołom, profesorowi i poecie Zbigniewowi Chojnowskiemu z Olsztyna oraz starszemu kustoszowi i pisarzowi Zbigniewowi Fałtynowiczowi z Suwałk za scenariusz nowej, stałej ekspozycji muzealnej. Ale nie tylko – również za wkład intelektualny w rozwój Kajkowej placówki, za literę Waszego słowa Panowie, którego nie szczędzicie, by popularyzować twórczość i postać mazurskiego słowika.

Jak również Witoldowi Błażejowskiemu z Warszawy za projekt i aranżację tejże ekspozycji.
Te i inne czyny oraz słowa i rozmowy spisane zostały w prezentowanej dziś książeczce „Zitojta!/Witajcie! Muzeum Michała Kajki w Ogródku” autorstwa Zbigniewa Fałtynowicza.

Na koniec pragnę przytulić Sławomira Szymankiewicza, tak – przytulić i podziękować, gdyż to on był faktycznym, bezpośrednim strażnikiem tychże remontów, zmartwień, ale i satysfakcji, które mu dostarczały. Zanim to jednak uczynię, refleksja:

Przez lata ludziom dobrej woli (a znamieniem naszych czasów jest deficyt ludzi dobrej woli) udało się zadbać nie tylko o przestrzeń użytkową związaną z osobą i dziełem Michała Kajki, ale i tę symboliczną. Omal graniczą ze sobą wieś Skomacko, gdzie w 1858 roku urodził się poeta, wieś Klusy, a w niej kościół p.w. Matki Boskiej Wspomożenia Wiernych, w którym zawarł związek małżeński z Wilhelminą oraz Ogródek, słynący z powodu jednej mazurskiej zagrody, tej należącej do Kajków. Zaś wschodni skraj tej wsi, tam, kędy wschodzi słońce, zamyka ich grób. Niedawno jednemu ze szlaków wodnych nadano imię Michała Kajki. To imię nosi również pociąg relacji Olsztyn – Szczytno – Pisz – Ełk.

Przytoczona przeze mnie przestrzeń – rzeczowa i symboliczna – stanowi geopoetycką biografię poety. W tym kątku Mazur zaczął się i domknął jego los. Kościół symbolizuje wiele rzeczy, ale przede wszystkim relację człowieka z Bogiem, której formą jest modlitwa. A czymże jest twórczość Kajki, jak nie nieustannym dziękczynieniem Bogu za jego hojne dary? Dom jest symbolem bezpiecznego życia, jest oparciem w tym życiu. Z kolei nurt rzeki i jeziorne fale znaczą tyle, co przemijanie, upływ czasu. A pociąg? Podróż. Nasze i to byłe Kajkowe życie tu i teraz jest podróżą, odsłaniającą każdej ludzkiej istocie bardziej lub mniej czytelny wzór jej własnego losu. I wreszcie grób, dla ateistów kres ziemskiej podróży, dla wierzących – przejście Stąd do Tam.

Za kilka lat, kilkaset metrów stąd, pomiędzy Ogródkiem i Klusami może przebiegać czteropasmowa, ekspresowa droga S16, którą – takie są wstępne wyliczenia – pokonywać będzie 22 tysiące pojazdów na dobę. Oby nie, oby pomogły protesty ludzi dobrej woli. Gdyby bowiem projekt drogi się ziścił, odtąd nic już w mazurskim kątku nie będzie takim, jakim było i być może do naszego języka wejdzie cenzura typu – Mazury sprzed budowy trasy i Mazury po budowie trasy szybkiego ruchu.

Czy jesteśmy wybrańcami? Bo nasze życie przecież, dopełnia się na przełomie dwóch er – podkreślam – dwóch er, a nie wieków. Żyjemy wszakże na przełomie heliocenu i antropocenu. To drugie słowo powołał ledwie kilkanaście lat temu angielski chemik. Nie ma żartów z narodzeniem słowa, kiedy ono się rodzi, wyłania się przed człowiekiem coś dotąd nieznanego, a w tym wypadku także potężnego i zarazem złowrogiego – płyta tektoniczna nowej ery.

Czy jesteśmy wybrańcami? Bo niebawem mazurski kątek serdecznie opiewany w Kajkowych pieśniach przepołowi cywilizacyjny smok/smog, któremu na imię S16 i swoim wielkim ogonem zaburzy domowość, kameralność, cichość tego kątka. Tak i nie. Tak, gdyż będziemy świadkami (a być świadkiem – to w pewnym sensie przywilej i jedno z imion ludzkiego losu), lecz świadkami czego? Rozpadu krajobrazu i znanych nam wartości życia w tym krajobrazie. Nie, gdyż zdarzyć się może, że po budowie tego molocha, nie odnajdziemy już drogi do domu, takiego domu, jaki zapamiętaliśmy. W tym – drogi do domu Kajkowego, w którym znajduje się muzeum jego imienia.

Proszę mi wierzyć, żadne oko nie nadąży za ruchliwością S16. Żadna kultura nie nadąży za niespotykanym dotąd w historii kilku cywilizacji naszego globu technicznym przyspieszeniem i żadnego oka nie uspokoi ruchliwość gigantycznych technologii i infrastruktur, przez które więcej tracimy niż zyskujemy.

Dlatego nie zmarnujmy tego Kajkowego – rzeczowego, symbolicznego i lingwistycznego – potencjału, dorobku wielu ludzi ostatniego ćwierćwiecza. I nie zapominajmy przy tym:
Symbole są kruche.
Kulturowe krajobrazy – bezradne.
A domy – z kart.



Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z niedzielnej uroczystości.


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5