Zesłani na Sybir. Po 79 latach piszanka odnalazła swoją rodzinę

2019-02-13 08:22:00(ost. akt: 2019-02-13 08:34:49)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

— W nocy, 10 lutego 1940 roku, do Marjanówki - wioski na Wołyniu - wpadli enkawudziści. Po kilku, do wielu polskich domów. Wrzeszczeli, kazali się zbierać. Dali parę minut. Pod domami czekały furmanki zaprzężone w konie. Gromady ludzi pognali, jak więźniów naganem, na stację do Saren. Tam upchali, ile się dało. Na stojąco, do bydlęcych wagonów. Wywieźli na Sybir. Tata miał wtedy 19 lat...
— Wywieźli ich do miejscowości Vobkent (Bucharskaja Obłaść) w południowo-środkowym Uzbekistanie. Były tam jakieś baraki i oni w tych barakach zamieszkali. Spali na słomie. Nie mieli co jeść. To, co zabrali z domu dawno się skończyło, jedli więc resztki, które znaleźli w śmietnikach. Czasami po kryjomu jakieś jedzenie przynosiła im miejscowa ludność. Po cichu, bo się jeden drugiego bał. Wiadomo, NKWD. Dopiero po miesiącu dostali po ćwiartce bochenka chleba. Już wtedy mama mojego taty nie żyła. Głód, malaria... Przeżyli tam prawdziwą gehennę. Babcia Helena umarła z głodu na oczach swoich dzieci — opowiadają piszanie Elżbieta Puchalska i Mirosław Janecki.

Przejmującą opowieść o losach deportowanej rodziny, poszukiwaniu rodzinnych korzeni i spotkaniu po wielu dziesiątkach lat przeczytacie w piątkowym (15 lutego) wydaniu Gazety Piskiej

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5