Trampkarze Mazura w I lidze? "Będziemy gotowi"

2018-11-03 13:09:37(ost. akt: 2018-11-03 13:19:02)

Autor zdjęcia: archiwum klubu

FUTBOL/// Słowa "przyszłość Mazura tkwi w młodzieży" brzmią coraz głośniej. Dowodem tego może być wywalczony przez piskich trampkarzy awans do I ligi wojewódzkiej. Czy w klubie znajdą się środki na przeprowadzkę o szczebel ligowy wyżej?
Podopieczni trenera Łukasza Barańskiego, po serii triumfów, zakończyli sezon na samym szczycie tabeli. W dziesięciu rozegranych spotkaniach zdobyli łącznie 25 punktów, na co złożyło się 8 zwycięstw, jeden remis i jedna porażka. Jedyną "wpadkę" w sezonie piszanie odnotowali na samym końcu tegorocznych rozgrywek: w minioną sobotę (27 października), kiedy to zmierzyli się na wyjeździe z dobrymi sąsiadami - Zniczem Biała Piska.

Gospodarze nie okazali się przesadnie gościnni. Dwie pierwsze bramki strzelił Marcin Grzybowski (17' i 27'), na co w 40. minucie odpowiedział Gracjan Ruchała. Rozgorzała zacięta walka. A przynajmniej do 60. minuty, kiedy to rytm gry niemal całkowicie zdołała narzucić Biała Piska. Dwie bramki Kacpra Wądołowskiego (60' i 63'), dwie bramki Daniela Chodnickiego (70' i 79'). Tablica wyników wskazała ostatecznie 6:1.

Skąd taki chwilowy spadek formy trampkarzy Mazura? Po meczu zapytaliśmy o to trenera Łukasza Barańskiego.

— Tej porażki mało kto się spodziewał. Co zawiodło?
— Przede wszystkim wyszliśmy na murawę bez trzech podstawowych obrońców. Brakowało nam więc nieco pewności w defensywie. Nie mogę jednak powiedzieć nic złego pod adresem chłopaków, bo zostawili na boisku serce, pokazali charakter. Do 60. minuty losy pojedynku pozostawały kwestią otwartą. Dopiero później się posypało...

— Małe rozprężenie może wynikło z faktu, że mieliście zapewniony awans już znacznie wcześniej?
— Możliwe, że miało to jakiś wpływ, bo czegoś ewidentnie zabrakło. Na pewno jednak nie chęci. To ambitna drużyna, nikt nie pozwoliłby sobie na jakiekolwiek podkładanie się rywalom. Myślę, że taki moment po prostu musiał kiedyś nadejść. Krótki spadek koncentracji. Zwłaszcza po ostatniej wygranej 20:0 (!) nad Śniardwami Orzysz.

— Rzadko słyszy się o takich wynikach.
— Piękne zwycięstwo, ale dla mnie jako trenera nie była to komfortowa sytuacja. Wygrane tego typu wprowadzają nieco chaosu w szeregi. Chłopcy poczuli się bardzo mocni. Możliwe, że wkradło się przez to nieco rozkojarzenia. To jednak nic strasznego, bo w końcu są bardzo młodzi. Odrobina dodatkowego doświadczenia i będą odporni nie tylko na porażki, ale i na triumfy.

— Kiedy ruszy nowy sezon?
— Na przełomie marca i kwietnia. Wszystko naturalnie zależy od warunków pogodowych. Trudno grać w śniegu sięgającym po kolana. Bez względu na to będziemy robili swoje. Trenujemy cały czas, dwa razy w tygodniu. Tydzień wolnego zrobimy sobie pewnie dopiero w okresie świąt Bożego Narodzenia. Mamy do dyspozycji halę, boisko. Mamy gdzie pracować. Mamy i nad czym pracować.

— W I lidze poprzeczka zawiśnie znacznie wyżej. Nie boicie się, że debiutując będziecie przysłowiowymi "chłopcami do bicia"?
— Szczerze? Zawsze jest taka możliwość. Nie wykluczam, że na początku przyszłego sezonu przyjdzie nam na boisku "zapłacić wpisowe". Podobnie było na początku zeszłego sezonu. Pierwsze pięć spotkań zakończyło się porażkami. Po "zimnym prysznicu" coś wreszcie zaskoczyło i nie pokonał nas już nikt, dzięki czemu uplasowaliśmy się na 3. miejscu w tabeli. Wyciągnęliśmy wnioski i w tym sezonie sięgnęliśmy po złoto. I to przy znacznej przewadze nad resztą stawki. Jeśli tylko chłopcy przyłożą się solidnie do treningów w okresie przerwy zimowej, to wydaje mi się jednak, że będziemy gotowi już na początku nawiązać wyrównaną walkę z I-ligowymi przeciwnikami.

— Patrząc od strony czysto sportowej, na awans zasłużyliście bezsprzecznie. Występy ligę wyżej to jednak i nieco większe koszty. Klub "udźwignie" ten ciężar?
— Jestem dobrej myśli. Musimy jednak wszystko skonsultować z zarządem klubu. Ocenić jakie mamy możliwości. Jest na to jeszcze dużo czasu. Mam nadzieję, że uda się to wszystko dopiąć. W chłopakach widać ogromną chęć sprawdzenia się ligę wyżej. Chęć weryfikacji z lepszymi rywalami. I słusznie. Są w takim wieku, że priorytetem jest ich piłkarski rozwój, a nie same wyniki. W I lidze dużo szybciej będą mogli wzbogacić się o nowe doświadczenie i umiejętności. Liga wyżej to byłby dla nich duży krok naprzód.

Kamil Kierzkowski

Młodzi piłkarze gorąco dziękują za wsparcie swym najwierniejszym kibicom (czyli rodzicom), którzy nie tylko regularnie dopingują ich z trybun, ale pomagają organizować dojazdy na mecze. Ukłony także w stronę pozostałych działaczy, na czele z p. Krzysztofem Czerwińskim.
Obrazek w tresci

fot. Kamil Kierzkowski

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5