Pielęgniarki walczą o oddział położniczo-ginekologiczny

2018-10-17 13:50:00(ost. akt: 2018-10-17 15:25:39)
szpital

szpital

W piskim szpitalu trwają rozmowy na temat dalszej współpracy z doktorem Robertem Boroniem. Koordynator oddziału położniczo-ginekologicznego złożył wypowiedzenie. W związku z tym pojawiły się obawy co do przyszłości oddziału.
Doktor Robert Boroń, koordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w piskim szpitalu złożył wypowiedzenie. Oddziałem ma kierować do końca października. Jego decyzja zrodziła obawy co do przyszłości oddziału. Szpitale powiatowe w całej Polsce borykają się z problemami kadrowymi. W przypadku piskiej placówki to m.in. oddział położniczo-ginekologiczny wymaga szczególnego wsparcia specjalistów.

Pielęgniarki i położne rozpoczęły walkę o swój oddział i stoją murem za koordynatorem. Opublikowały w sieci list otwarty do mieszkańców. Piszą w nim m.in., że doktor Robert Boroń nie chce zrezygnować z pracy, a jedynie chce zmienić formę zatrudnienia. A dyrekcja szpitala nie chce się na to zgodzić.

Marek Skarzyński poinformował nas, że rozmowy na temat dalszej współpracy z doktorem Robertem Boroniem trwają. Nic jeszcze nie zostało przesądzone. A o zamknięciu oddziału nie ma nawet mowy. — Umowa kończy się w dniu 31 października. Jesteśmy skłonni podpisać nową umowę z dniem 1 listopada na warunkach, jakie podał doktor Boroń. Sprawa jest ciągle otwarta ponieważ chcemy otrzymać gwarancję od dr Boronia o niezakłóconej pracy oddziału. Mamy dwa tygodnie, by dojść do porozumienia. Doktor Boroń jest bardzo cenionym lekarzem, świetnym specjalistą, wizjonerem, który skierował ten oddział na wyższy poziom — twierdzi dyrektor.

— Największym problemem tego oddziału jest brak lekarzy. Nie ma kto dyżurować. Efektem tego jest zmęczenie — krótko komentuje zaistniałą sytuację doktor Boroń.

Dyrekcja szpitala negocjuje z koordynatorem oddziału i jednocześnie szuka dodatkowego lekarza. A o niego nie będzie łatwo. Jedna kandydatura już została odrzucona. Nie zaakceptowały jej pielęgniarki i położne. Otóż chęć podjęcia pracy i pokierowania oddziałem położniczo-ginekologicznym wyraził lekarz, którego przeszłość wzbudza kontrowersje. To on został zatrzymany przez suwalską policję za pełnienie dyżuru pod wpływem alkoholu. Do zdarzenia doszło pod koniec stycznia 2017 roku w jednym z suwalskich szpitali. Mężczyzna miał 1 promil alkoholu w organizmie. W tej sprawie cały czas toczy się postępowanie w Prokuraturze Rejonowej w Suwałkach. — Obecnie sprawa jest zawieszona, z uwagi na oczekiwanie na opinię biegłego — poinformowała nas Joanna Orchowska z suwalskiej prokuratury.

— Nie skorzystamy z oferty pana doktora — mówi Marek Skarzyński. — Pielęgniarki i położne wyraziły swój sprzeciw. Jeśli na samym początku nie ma zaufania, to nie ma sensu na siłę forsować tej oferty. Aczkolwiek muszę zaznaczyć, że bardzo cenię wiedzę i doświadczenie tego ginekologa. To właśnie z jego inicjatywy odbyło się spotkanie z personelem oddziału. Jeśli chodzi o niekorzystne informacje na jego temat, trzeba je wszystkie zweryfikować, czekając na prawomocne wyroki.

Jak podkreśla Marek Skarzyński, dyrekcja szpitala robi wszystko, by rozwiązać problemy kadrowe. — Szukamy lekarzy, którzy wsparliby nasz personel lekarski. Ciągle dążymy do stabilizacji sytuacji, ale listy i apele „ratujących oddział” wcale nam w tym nie pomagają. Wręcz przeciwnie. Wzbudzają nieufność wśród pacjentek. Serdecznie zapraszamy lekarzy specjalistów lub chcących się specjalizować w zakresie: chorób wewnętrznych, anestezjologii i intensywnej terapii, położnictwa i ginekologii, chirurgii ogólnej, medycyny ratunkowej do składania ofert. Na pewno żadnej z nich nie zbagatelizujemy — dodaje dyrektor.

Pielęgniarki w swoim liście proszą mieszkańców o pomoc w walce o oddział położniczo-ginekologiczny. Nie szczędzą przy tym gorzkich słów skierowanych m.in. w stronę dyrektora, radnych czy starosty. Podały nr telefonów, na które należy wysyłać sms-y o treści: „Chcemy, żeby doktor Boroń pracował w piskim szpitalu”. Okazało się, że to numery do dyrektora szpitala i starosty. Do tej pory obaj otrzymali blisko 100 takich wiadomości.

„Chcemy żeby doktor Boroń pracował w szpitalu piskim (...) Chcemy byście wy pacjentki czuły się u nas dobrze i bezpiecznie. Nie chcemy, aby nasze starania poszły na marne przez kogoś kto jednym gestem i słowem chce zniszczyć to, na co wszystkie ciężko pracowałyśmy przez wiele lat. Musimy mieć świadomość, że przyjdzie taki czas, że nasz oddział może być zamknięty, a pacjentki będą musiały szukać pomocy w ościennych szpitalach, pokonując wiele kilometrów" — czytamy w liście.

Oby ten czarny scenariusz się nie spełnił. Wierzymy, że problemy zostaną wkrótce rozwiązane. Do sprawy będziemy wracać.

NA TEMAT
Starosta piski Andrzej Nowicki
Szanowni Państwo,
rozumiem, że podane przez Panie Pielęgniarki, m.in. w mediach społecznościowych, treści dotyczące oddziału położniczo - ginekologicznego naszego szpitala mogły Państwa mocno zaniepokoić. Zapewniam jednak, że oddział funkcjonuje na dotychczasowych zasadach. Zapewniam też, że zanim sprawa wywołała w mediach tyle zamieszania, byłem już po rozmowach z dr Robertem Boroniem, który zadeklarował, że pozostanie nadal na swoim stanowisku. Podkreślam więc, że dr Boroń pełni i nadal pełnić będzie funkcję koordynatora tego oddziału. Niepotrzebnie zasiano zaniepokojenie i strach.
W krążącym w sieci "liście otwartym do Mieszkańców..." zasugerowano, że radnym powiatowym, w tym i staroście, nie zależy na dobru piskiego szpitala. To przykre usłyszeć takie słowa od Pań Pielęgniarek w sytuacji, w której modernizacja i doposażenia naszego Szpitala traktowane były przez samorząd Powiatu Piskiego priorytetowo. Zmiany, jakie zaszły w tej placówce widać przecież gołym okiem, widzą je również Państwo. Powiat w ostatniej dekadzie zainwestował w szpital ok. 10 mln zł, co świadczy, że rada powiatu nie zapominała o pacjentach. Zapewniam też, że wszyscy radni wspierali szpital w realizacji dotychczasowych zadań i każdemu zależało na dobru pacjentów.
Szanowni Państwo, prawdą jest, że podczas sierpniowego posiedzenia Komisji Zdrowia działającej przy Radzie Powiatu omawiano budżet szpitala. Na spotkaniu obecne były m.in. Panie Pielęgniarki i dyrektor szpitala Pan Marek Skarzyński. Już wówczas Pan Dyrektor jednoznacznie określił, że oddział funkcjonował będzie na dotychczasowych zasadach. Podkreślił też fakt, że w oddział zainwestowano tak wiele środków, nie po to by go zamykać. Z protokołem z tamtejszego posiedzenia, każdy z Państwa, zapoznać się może w biurze Rady Powiatu Pisz. Nadmienię, że nieprawdą jest fakt wskazany przez Panie Pielęgniarki, tu cytuję "temat został potraktowany obojętnie przez Starostę Andrzeja Nowickiego (...) na posiedzeniu komisji zdrowia w dniu 28.08.2018 r." Sytuacja taka nigdy nie miała miejsca. Nie mogła mieć, gdyż zwyczajnie nie brałem udziału w tym posiedzeniu, ponieważ nie jestem członkiem tej komisji.
Piski szpital jest placówką, której funkcjonowanie zawsze wspierałem. Jest mi zwyczaje przykro, że posądzono mnie o lekceważenie spraw pacjentów i tej placówki.
Jeszcze raz podkreślam, dr Boroń pracuje i nadal będzie pracować w naszym szpitalu.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5