Piski "Rybak" na łowach w Ełku. Kompletna demolka!

2018-02-12 11:12:02(ost. akt: 2018-02-12 11:15:40)

Autor zdjęcia: archiwum zawodnika

SPORTY WALKI/// Aż 25 zaciętych pojedynków odbyło się 10 lutego podczas Ełckiej Ligi Kickboxingu/K-1. Wśród wojowników nie zabrakło i reprezentanta naszego powiatu - Mateusza Żukowskiego. Piski "Rybak" pokonał przez KO zawodnika gospodarzy.
O tym, że w Ełku nie będzie mowy o organizacyjnej fuszerce, było wiadomo jeszcze przed pierwszym starciem. Już w zeszłym roku miejscowa Szkoła Walki Thor pokazała się z dobrej strony jako organizator. Dlatego też nie dziwi fakt, że na miejscu spotkali się w sobotę sami "wyjadacze" z całego regionu, m.in. Olsztyna, Bartoszyc, Sejn, Gołdapi czy Mrągowa.

Łącznie 50 zawodników zmierzyło się w 25 pojedynkach. Pierwsze 24 - choć zdarzały się wśród nich prawdziwe perełki i ringowe wojny - kończyły się werdyktami sędziowskimi. Mateusz Żukowski z Pisza - na którego koncie widnieje wiele zawodowych startów nie tylko w Polsce, ale i poza jej granicami - okazał się dla arbitrów niezwykle wspaniałomyślny. W ostatnim pojedynku wieczoru postanowił więc... dać im wolne, jako jedyny kończąc swojego przeciwnika przed czasem. Początkowe sekundy boju z faworytem gospodarzy (Rafał Gajewczyk, Thor Ełk) nie zapowiadały jednak tak wyrazistego finału.

— Jadąc do Ełku miałem świadomość, że przeciwnik będzie miał czym uderzyć. Postanowiłem więc podejść do tego spokojnie, nie nastawiałem się na szarżowanie od pierwszych sekund. Nie szukałem na siłę nokautu, pamiętając, że zazwyczaj daje to odwrotny efekt. Chciałem po prostu punktować i szukać miejsca, gdzie mógłbym ulokować jakiś mocniejszy cios — mówi Mateusz Żukowski.

— Walka układała się po mojej myśli. Większość ciosów przeciwnika zbierałem na gardę, kopnięcia udawało mi się blokować. Walczyłem dość zachowawczo. Chciałem dać mojemu przeciwnikowi trochę popracować, nieco się zmęczyć ciągłym inicjowaniem akcji — dodaje piszanin.

Obraz starcia nie ulegał zmianie przez całą pierwszą rundę. Wówczas piski "Rybak", wraz z sekundującymi mu w narożniku Konradem Dziczkiem i Tomaszem Czerniewskim (klubowi koledzy z Angitia Sport Pisz), podjęli decyzję, że... czas działać. Na efekty nie trzeba było długo czekać.

— Przeciwnik przyzwyczaił się chyba do tego, że to on będzie rozdawał karty i wyprowadzał większość ciosów. Tylko na to czekałem. Wcześniej przypatrzyłem się gdzie pozostawia luki podczas wyprowadzania ataków. Dość szybko rozpoczął swoją kombinację ciosów, lecz w odpowiedzi przywitał go kontrujący lewy i prawy, po którym padł na deski i stracił chyba całą wolę walki — mówi Mateusz Żukowski, który do swego bogatego dorobku może dopisać po minionym weekendzie kolejne zwycięstwo przez nokaut.

Kamil Kierzkowski

Pełna treść artykułu w piątkowym (16.02) numerze Gazety Piskiej.
Obrazek w tresci

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5