Biegali w Berlinie, biegali w Warszawie...

2017-09-30 16:27:11(ost. akt: 2017-09-30 16:28:24)

Autor zdjęcia: archiwum prywatne

Miniony weekend skupił większość uwagi europejskich biegaczy długodystansowych zwłaszcza na dwóch wydarzeniach: wielkich maratonach w Berlinie oraz w Warszawie. W międzynarodowo-stołecznych rozgrywkach również i powiat piski miał swoje trzy grosze!
Na podbój Niemiec wyruszył bowiem tego dnia m.in. Łukasz Duchnowski z Orzysza, realizujący się na co dzień także jako żołnierz 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Dla popularnego "Ducha" królewski dystans nie był pierwszyzną, ponieważ w przeszłości przeszło 42 kilometry pokonywał od niewielkiego, malowniczego Gałkowa aż po... Izrael.

Stając na niemieckiej ziemi pośród 45 tysięcy (!) biegaczy orzyszanin miał jeden cel - pokonać wreszcie magiczną barierę 3 godzin. Niestety - tym razem znów brakowało naprawdę niewiele: Łukasz Duchnowski pokonał przeszło 42 kilometry w 3 godziny i... 7 minut.

- Obiektywnie rzecz biorąc, to swój czas oceniam na 5 z plusem, bo pobiłem rekord życiowy o 36 minut. Oczywiście liczyłem na lepszy wynik, chciałem przełamać tę nieszczęsną trójkę. Wiem, że jestem w stanie to zrobić. By jednak tak się stało, absolutnie wszystko musi chodzić jak w szwajcarskim zegarku: od diety, należytej koncentracji i wyciszenia, aż po starannie przygotowany plan taktyczny. Tym razem czegoś po drodze zabrakło, ale wrócę silniejszy - zapewnia Łukasz Duchnowski.

- Sama atmosfera, możliwość stanięcia w tak olbrzymim tłumie biegaczy, jest jednak czymś kompletnie nie do opisania. Te wszystkie unoszące się w powietrzu endorfiny w pełni zrekompensowały mi cały trud włożony w przygotowania. Emocje dają o sobie znać, aż łezka w oku się gdzieś kręciła. Chciałbym bardzo podziękować mojej żonie Karolinie za niesamowity doping i wiarę we mnie, a ukłony także w stronę mojego trenera Krzysztofa Sulewskiego, dzięki któremu stale rozwijam się jako biegacz - dodaje ze śmiechem "Duchu", zgłaszając jednocześnie gotowość do kolejnych wyzwań: zarówno tych "cywilnych", jak i wojskowych (m.in. zbliżający się wielkimi krokami bieg o Nóż Komandosa).

Biegowy duet

Niemal równolegle do wydarzeń w Berlinie, swoje biegowe święto rozpoczynała Warszawa. Na starcie zameldowało się przeszło 6 tysięcy uczestników, a w gronie 5457 śmiałków, którym udało się pokonać królewski dystans w określonym limicie czasowym, nie zabrakło m.in. i... Mazurskiej Watahy. Czyli Anny i Mariusza Charubin z Pisza, który to maratoński duet wielokrotnie udowodnił już w całej Polsce, że potrafi godnie reprezentować barwy naszego powiatu.

Piszanie wprawdzie nie mieli większych szans w starciu z rozdającymi zazwyczaj karty biegaczami z Afryki (których dominację w tym roku przerwał Błażej Brzeziński), jednak pokazali, że wspólny bieg przez życie niejedno ma imię. Tym sposobem - w cieniu wielkich wzlotów i upadków na światowym, biegowym szczycie - spokojnie i dostojnie minęli ramię w ramię linię mety.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5