Maja Rostkowska poleca. „Shantaram” znaczy „boży pokój”

2017-06-09 12:00:00(ost. akt: 2017-06-09 10:29:18)
„Shantaram” to powieść, którą pokochały miliony Czytelników na całym świecie. Pokochałam i ja. To czysta radość czytania, strona po stronie. A jest ich niemało, bo prawie 800.
Pod koniec lat 80. urodzony w Australii Gregory David Roberts został skazany na 20 lat więzienia za napady z bronią w ręku, jednak zdołał zbiec. Próbując ukryć się przed wymiarem sprawiedliwości, trafił do Indii. „Shantaram” znaczy „boży pokój”. To imię nadali bohaterowi książki jego hinduscy przyjaciele, zamykając w nim całą historię opowiedzianą w tej książce: historię odnalezienia prawdy o sobie w Indiach. Ale droga do „bożego pokoju” wiodła przez tak dramatyczne wydarzenia, że chwilami aż trudno uwierzyć, iż miały one miejsce naprawdę. Ciemne interesy, handel narkotykami i bronią, fałszerstwa, przemyt, gangsterskie porachunki – a zarazem romantyczna miłość, głębokie przyjaźnie, poszukiwanie mentora, poznawanie filozofii Wschodu. Powieść została sporządzona w formie pamiętnika. Główny bohater przybywa do Mumbaju. Chociaż Indie miały być tylko krótkim przystankiem w podróży z Nowej Zelandii do Niemiec, zostaje na dłużej. Poznaje lokalnego naganiacza – Prabakera, którego zatrudnia jako przewodnika i za namową którego przyjmuje imię Lin. Znajomość przeradza się w przyjaźń, która daje początek wielu przygodom głównego bohatera. Lin zakochuje się w tajemniczej Karli, która długo nie potrafi odwzajemnić tego uczucia. Zaprzyjaźnia się z lokalnymi artystami i aktorami, a wkrótce zostaje zwerbowany przez mafię i bierze udział w handlu walutami, a z czasem podrabianymi dokumentami. W efekcie ląduje w więzieniu o zaostrzonym rygorze, w którym doznaje wiele bólu i upokorzenia. Trafia również do Afganistanu, przemycając m.in. broń na wojnę z Rosjanami.
Jest to prawdziwa historia życia urodzonego w 1952 roku Australijczyka. „Niektóre historie z mojego życia opisane są tak, jak się wydarzyły, a inne to wymyślona narracja, jedynie zaczerpnięta z moich doświadczeń” – tłumaczy Roberts.

Maja Rostkowska, Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna w Orzyszu

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5