Charytatywno-sportowa ofensywa PASiR!

2017-02-20 16:30:20(ost. akt: 2017-02-20 16:36:23)

Autor zdjęcia: Archiwum PASiR

Zawodnicy Powiatowej Akademii Sportu i Rekreacji mają ostatnio pełne ręce roboty. Wszystko za sprawą serii "Zakładów Honorowych", którymi zobowiązali się do sprostania wymagającym wyzwaniom sportowym. Każde zrealizowane przez nich przedsięwzięcie przekłada się finansowo na pomoc w leczeniu chorych dzieci.
Wspomniane "Zakłady Honorowe", o których pisaliśmy we wcześniejszych wydaniach, polegają na ukończeniu szczegółowo określonych turniejów. Ci, którzy podjęli rękawicę i założyli się z PASiR, zobowiązali się do wsparcia adekwatną kwotą tzw. "Kolorowego Biegu Charytatywnego", podczas którego zbierane są środki na leczenie najmłodszych (często bardzo, bardzo kosztowne). Dodatkowe fundusze pomogą więc dzieciom w walce z chorobami... jednak tylko i wyłącznie wtedy, gdy nie zawiodą i sportowcy.

Motywacja jest więc ogromna. Pełną świadomość stawki, o którą toczy się gra, 12 lutego miała m.in. Magda Gentek. Trenerka pływania z piskiego PASiR zobowiązała się do ostatecznego triumfu w Ełckiej Lidze Pływackiej. I wszystko wskazuje na to, że zamierza dotrzymać danego słowa, bo w III rundzie w każdym z dwóch startów (50 m stylem dowolnym i 100 m stylem zmiennym) stawała na najwyższym stopniu podium.
Obrazek w tresci

Konkurencja w Ełku nie śpi i zawiesza poprzeczkę coraz wyżej, ale piszanka systematycznie ucieka rywalom w ogólnej klasyfikacji. Czy uda jej się utrzymać przewagę do samego końca? Odpowiedź na to pytanie poznamy podczas finału Ełckiej Ligi Pływackiej, który już 26 marca.

Ciemno, zimno, męcząco... i z uśmiechem!

Kolejne złotówki na konto potrzebujących dzieci wpłynęły 18 lutego. A dokładnie w nocy, bo 8-osobowa reprezentacja PASiR zobowiązała się do ukończenia Zimowego Runmageddonu, którego zeszłosobotnia odsłona miała historyczny wydźwięk. Po raz pierwszy zdecydowano sie bowiem zorganizować słynną imprezę dla biegaczy ekstremalnych... w nocy.

I tak jak zawsze charakterystycznym aspektem wydarzenia były oryginalne stroje uczestników, tak tym razem trudno było obejść się bez latarek montowanych na ich czołach. Ciemności nie były jednak jedynym, co czekało śmiałków na 6-kilometrowej trasie.

Organizatorzy zaminowali ją przeszło 30 wymagającymi przeszkodami, które systematycznie pozbawiały sił każdego z 331 zawodników. Wielu z nich na metę docierało z wyraźnymi trudnościami w złapaniu oddechu. I nie ma się co dziwić, bo stawiano przed nimi przeszkody o stopniu trudności równym oryginalności ich nazw. W Ełku nie zabrakło więc m.in. "koszmaru wulkanizatora", "czarnej wdowy" "marzenia goryla", "żony rybaka", czy... "zakupów w dyskoncie".

- Nie było łatwo, lecz daliśmy słowo i trzeba było go dotrzymać. Tym bardziej, że cel jest naprawdę tego wart. Przy takiej charytatywnej motywacji, ile organizatorzy nie postawili przed nami przeszkód, i tak pokonalibyśmy je wszystkie - mówili zawodnicy PASiR chwilę po dotarciu na metę.

- Najtrudniejszy moment w całym biegu nastąpił na czwartym kilometrze. Trasa wymagała rzucenia się do lodowatej wody, by przeprawić się pod mostem. Wkrótce jeszcze kontener z wodą i jakimś olejem, później z wodą i siatką... a na koniec jeszcze "płukanie" w głębokim przeręblu - mówi Magda Gentek.

Mimo oczywistych trudności, zawodnicy z naszego powiatu spisali się świetnie. W konfrontacji z "profesjonalnymi" ekipami walczącymi za wszelką cenę o jak najlepszy wynik, PASiR uplasował się w klasyfikacji drużynowej na wysokiej, 13. lokacie. Bardzo solidnie prezentowała się zwłaszcza kategoria "Masters", w której nasze panie niemal całkowicie zdominowały czołówkę tabeli. Druga na metę wbiegła Joanna Zadroga, trzecia Ewa Chojnowska, a czwarta - Natalia Pietkiewicz (kompletu miejsc na podium ekipę PASiR pozbawiła Jolanta Kurowska z drużyny Beauty Center & Fitness Ełk).

Biegnący z... morsami

Kilkanaście godzin później, 19 lutego, punktualnie o 10.00 ruszył pod Biskupcem Dadajowy Bieg Morsa. Na starcie 10-kilometrowej trasy stanęło 160 zawodników, a na liście widniało wiele utytułowanych nazwisk. Wśród nich nie zabrakło i jednego z najlepszych obecnie biegaczy naszego regionu - Marcina Ambroziaka.

Mimo zmęczenia Nocnym Runmageddonem, zawodnik reprezentujący zarówno PASiR, jak i 15 Giżycką Brygadę Zmechanizowaną, od samego początku utrzymywał się w czołówce stawki. Malownicza trasa wiodąca wzdłuż brzegu jeziora Dadaj okazała się dość wymagająca, lecz nasz biegacz zdołał pokonać linię mety z wynikiem 37:53, co przyniosło mu wysoką, 8. lokatę (4. miejsce w swej kategorii wiekowej).

Obrazek w tresci

I choć rezultat okazał się lepszy, niż początkowo sam zakładał, utalentowany zawodnik nie był w pełni zadowolony z czasu, w którym pokonał 10 km.

- W zasadzie nie było źle. Widać, że treningi nie idą na marne, ale to wciąż nie jest forma, którą chcę prezentować podczas maratonów, z myślą o których teraz się głównie przygotowuję. Jest jeszcze kilka rzeczy wymagających poprawy. Gdy stanę 23 kwietnia na starcie Orlen Warsaw Marathon... będę gotowy - zapowiada Marcin Ambroziak.

Czeka go 80 km

Próbę realizacji kolejnego "Zakładu Honorowego" podejmie 25 lutego ultramaratończyk, Adrian Ferenc. Piszanin wyruszy wówczas do Puszczy Knyszyńskiej, by wziąć udział w popularnym "Ultra Śledziu", podczas którego będzie musiał pokonać 80 km.

Przelicznik zakładu jest bardzo prosty: za każdy pokonany kilometr, osoba podejmująca wyzwanie zobowiązuje się wpłacić na leczenie dzieci 1 złotówkę (80 km = 80 zł). Chętni do udziału w "charytatywno-hazardowej" inicjatywie proszeni są o kontakt z Powiatową Akademią Sportu i Rekreacji w Piszu.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5