Książka, która ma dać nadzieję

2017-01-31 13:21:34(ost. akt: 2017-01-31 13:26:26)
Kasia Drabent w ubiegłym roku została Dziewczyną Lata powiatu piskiego

Kasia Drabent w ubiegłym roku została Dziewczyną Lata powiatu piskiego

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Kasia Drabent. Lat 19. Mieszkanka Maldanina w gminie Pisz. O nieprzeciętnej urodzie, czym podbiła serca czytelników Gazety. Głosowali tak, że zajęła drugie miejsce w plebiscycie na Dziewczynę Lata. To na szczeblu regionalnym. W powiecie była bezkonkurencyjna.
Zespół nerczycowy. Choroba zwana też białkomoczem. Dochodzi do niej wskutek uszkodzenia kłębuszków nerkowych. Objawia się nadmierną utratą białka z organizmu. Leczona sterydami, które zostawiają ślad, zwłaszcza na delikatnym ciele młodej kobiety. Ona go nie chciała, on nie pytał, czy może. Po prostu się pojawił i został. Musiała nauczyć się z nim żyć. I zaakceptować. Nie było to łatwe, trwało długich dziewięć lat.

Dziś też nie jest łatwo, ale Kasia nauczyła się otwarcie mówić o swojej chorobie. Choć nie kryła, że w naszym plebiscycie szukała akceptacji i wiary w siebie. I znalazła. Nie tylko w postaci głosów ludzi, których nie znała, ale przede wszystkim listów, które dostawała. — Zaczęło do mnie pisać wiele osób, które również chorują na zespół nerczycowy. Były to głównie moje rówieśniczki. Dziewczyny zadawały mi dużo pytań dotyczących mojego wyglądu. Prosiły o rady. Dzieliły się swoimi przeżyciami. Jak z kolei chętnie odpisywałam i cieszyłam się, że w ten sposób mogę komuś pomóc — opowiada Kasia.
Listów przybywało. Kiedy odpowiadała na kolejne z wielu pytań, wpadła na pomysł, żeby wszystko zawrzeć w książce. — Już się nie martwiłam, co powiedzą inni. Uwierzyłam w siebie — mówi pewnym głosem. Książka, którą pisze, jest wyrazem pogodzenia się z chorobą. Pogodzenia, ale nie zapomnienia.
Przelanie wspomnień na kartki wcale nie było łatwe. — Pojawił się strach, że choroba wróci, że ten koszmar będzie trzeba przeżyć na nowo. Jednak szybko odrzuciłam złe myśli i wzięłam się do pisania — opowiada dziewczyna. — Nad książką zaczęłam pracować cztery miesiące temu, niedługo powinnam ją skończyć.

Opowiada o leczeniu, o pobytach w szpitalach, o tym, co działo się z jej wyglądem. O tym, że jej codziennością była szpitalna sala. A najgorsza była nadwaga. To efekt uboczny leków, które musiała brać.
— Ciągle jadłam i tyłam. Nie mogłam się z tym pogodzić. Chciałam wyglądać jak moje rówieśniczki, dlatego dwa lata temu rozpoczęłam swoją „przygodę” z odchudzaniem. Nie jadłam dwa miesiące. Doprowadziłam się do okropnego stanu. W moim organizmie zaczęła zatrzymywać się woda, co spowodowało, że cała puchłam. Moja ręka była cztery razy większa niż teraz. Nie mogłam nawet napić się wody, bo od razu wymiotowałam. Później zaczęły się problemy z oddychaniem. Na nogach pojawiły się ropiejące rany. Rodziców nie było wtedy w domu, więc o niczym nie wiedzieli. Gdy wrócili, od razu zwieźli mnie do szpitala. Trafiłam tam w stanie krytycznym. Lekarze niewiele mogli wówczas zrobić. Powiedzieli, że noc będzie decydująca....

Przetrwała. Dziś nie podjęłaby takiej decyzji. — Nigdy w życiu — zapewnia. — Nie chcę to tego wracać. Dzięki lekarzom z Białegostoku wyszłam na prostą. Mam dobrze dobrane leki. Niestety, muszę je brać do końca życia, ale jest to taka dawka, której nie będę mocno odczuwała. Do tego korzystam z rad dietetyka, wykonuję lekkie ćwiczenia i to wystarczy, by utrzymać wagę. Naprawdę wiele się zmieniło od tego czasu. Zaczęłam zupełnie inaczej postrzegać świat.
W książce porusza również wątek szkoły. W podstawówce czy gimnazjum jej rówieśnicy nie potrafili zrozumieć, jaką walkę toczy. Niektórzy uważali, że nauczyciele niesłusznie traktują ją ulgowo. Dziś Kasia jest w klasie maturalnej. Jej marzeniem jest studiowanie psychologii, bo lubi pomagać innym.
Kiedy ukaże się książka? — Ciągle szukam wydawcy. Odbyłam w tej sprawie już kilka spotkań. Pomoc zaoferowali mi również najbliżsi — mówi Kasia.

Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij


2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5