Ten maraton zadedykowałem zmarłej Mamie

2016-04-30 09:00:00(ost. akt: 2016-04-29 12:34:51)
Marcin Ambroziak na mecie Orlen Warsaw Marathon

Marcin Ambroziak na mecie Orlen Warsaw Marathon

Autor zdjęcia: Marcin Siudej

Dystans, z jakim zmierzył się w niedzielę (24 kwietnia ) Marcin Ambroziak to 42,195 km. Utalentowany biegacz z naszego regionu ukończył słynny w całym kraju Orlen Warsaw Marathon. Jak radzić sobie z kryzysami podczas ponad trzygodzinnego biegu? Czy wyczerpująca trasa może dawać przyjemność? Z Marcinem Ambroziakiem rozmawia Kamil Kierzkowski, zapraszamy do lektury wywiadu.
— Chciałbym zacząć prosto z mostu: liczyłeś ile przebiegłeś już kilometrów podczas swoich startów?

— Ogólnej liczby nie sposób podać, byłoby tego zbyt wiele. W tym roku jednak uczestniczyłem w 12 startach, których łączny dystans wyniósł 106 kilometrów. Nie wszystkie udało się wygrać, ale w siedmiu z nich stawałem na podium.

— Dlaczego akurat zdecydowałeś się na taką dyscyplinę? Co daje Ci bieganie, czego nie dają inne sporty?

— Bieganie to dla mnie doskonała ucieczka od codzienności. Jest azylem, który daje mi wolność. Ktoś powiedziałby pewnie, że bieganie to nuda i strata czasu... Dla mnie to jednak czas zainwestowany najlepiej. Uwalnia hormony szczęścia i doprowadza do biegowego orgazmu.

— Kiedy zacząłeś zajmować się tym bardziej profesjonalnie? Czy to, że równolegle realizujesz się jako żołnierz 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, miało jakiś wpływ?

— Możliwe, że również. Bardziej profesjonalna przygoda z tą dyscypliną zaczęła się jednak tak naprawdę wtedy, gdy zobaczyłem, że moja ciężka i sumienna praca przekłada się na sukcesy w zawodach. Po pierwszym zwycięstwie był głód na kolejne, tak jest i do tej pory.

— Podejrzewam, że - przy tak częstych startach - nie masz raczej problemów z zaliczaniem testów sprawnościowych w wojsku?

— Nie, nigdy nie miałem żadnego problemu. Testy sprawnościowe za każdym razem kończę wynikiem 5.0. To zresztą jeden z moich obowiązków na stanowisku służbowym.

— Co uznałbyś za swój największy sukces jako biegacza?

—Myślę, że największy sukces osiągnąłem kilka dni temu. 24 kwietnia zmierzyłem się z Orlen Warsaw Marathon. Nie miałem wcześniej konkretnego, maratonowego przygotowania, całość stanowiła więc niemałe wyzwanie. Na metę wbiegłem dokładnie po 3 godzinach, 25 minutach i 24 sekundach.

— 42,195 km to faktycznie poważne wyzwanie. Miałeś jakąś specjalną taktykę?

— Do 30 kilometra chciałem biec ok. 5 minut na kilometr, by ostatnie 12 km przyśpieszyć. Udało mi się to w pełni zrealizować, momentami miałem pod koniec nawet 4:11 na kilometr.

— Były kryzysy?

— Nie, raczej nie. Jeśli już - to niewielkie. Kryzysy mieli ci, którzy źle rozłożyli siły. Na ostatnich kilkunastu kilometrach wyprzedziłem ich naprawdę sporo.

— O czym myślałeś w najtrudniejszych chwilach biegu?

— Szczerze? O mojej Mamie. W 2010 r., mając 50 lat, zmarła na raka. Ten bieg dedykowałem właśnie Jej. Myśli o Niej zawsze dają mi siłę.

— 3,5 godziny bezustannego biegu to wystarczający czas, by przemyśleć kilka spraw...

— To prawda, ale w większości po prostu modliłem się o to, bym nie zaczął przesadnie przyśpieszać i żebym nie nabawił się żadnej kontuzji. Nie wolno łamać założonej taktyki, z reguły oznacza to koniec twojego marzenia.

— Mylę się, czy warszawska impreza zdążyła stać się już Twoją ulubioną?

— Tak naprawdę to każda impreza biegowa jest czymś wyjątkowym. To poznawanie nowych ludzi, z którymi łączy Cię ta sama pasja. To nabieranie doświadczenia w zawodach, walka ze stresem towarzyszącym przed każdym startem... Ale fakt. Orlen Warsaw Maraton z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci. Myślę, że pokonanie „królewskiego dystansu” to marzenie każdego biegacza.

— Kiedy kolejny start? Ile dajesz sobie odpoczynku?

— Niewiele. Najbliższe zawody już 2 maja w Węgorzewie. Dokładnie będą to mistrzostwa 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej w półmaratonie.

—Zbliżają się wakacje. Wielu ludzi zapewne właśnie teraz, na ostatnią chwilę, zaczyna budować "plażową" formę. Co poradziłbyś tym wszystkim, którzy właśnie biorą się za biegi?

— To sport, który mogę polecić każdemu. Nie tylko dlatego, by zrzucić zbędne kilogramy, poprawić kondycję i zdrowie. Na początku oczywiście mogą zniechęcić zakwasy itd. Po pewnym czasie sprawia to już jednak wyłącznie przyjemność. Warto, systematyczne bieganie prowadzi do sukcesu.


Czytaj e-wydanie





Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. 

Swoją stronę założysz TUTAJ ".

Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij
Problem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Geronim #1986864 | 195.117.*.* 4 maj 2016 21:55

    Fajny facet. Aż chyba sam zacznę biegać :D

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5