Echa 70. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz

2015-02-02 16:28:40(ost. akt: 2015-02-02 16:29:16)

Autor zdjęcia: Sylwester M. Jarkiewicz

Tadeusz Podleżański, nieżyjący już mieszkaniec Suchacza, był jednym z pierwszych więźniów niemieckiego obozu koncentracyjnego KL Auschwitz. Trafił tam pierwszym transportem i otrzymał obozowy numer 695.
Tadeusz Podleżański urodził się 28 sierpnia 1912 roku we Lwowie. Dzieciństwo i młodość spędził w Przeworsku koło Jarosławia. Gdy wybuchła II wojna światowa, Tadeusz Podleżański już jako rotmistrz kawalerii był dowódcą szwadronu w 27. Pułku Ułanów w Brygadzie gen. Władysława Andersa. Na południu Polski dostał się do niemieckiej niewoli i więziony był w Tarnowie. Stamtąd, 14 czerwca 1940 roku wywieziony został z pierwszym masowym transportem do KL Auschwitz. Otrzymał tam numer obozowy 695. W obozie Oświęcimiu przebywał do 1942 roku. Stamtąd przeniesiony został do KL Gross-Rosen, gdzie przetrzymywany był do zakończenia wojny.

Jednym z najtragiczniejszych etapów w losach więźniów kompleksu Gross-Rosen była zarządzona pod koniec wojny ewakuacja. Uwięzionych postanowiono przenieść do obozów na terenie Rzeszy: m. in. do Buchenwaldu, Bergen-Belsen i Flossenbürga. Jeden z więźniów, Zew Weinret tak to wspominał: "Wobec zbliżającej się armii sowieckiej ewakuowano nas w kierunku Trautenau. Ponieważ Rosjanie odcięli nam drogę musieliśmy się cofać. Dużo ofiar w drodze, gdy ktoś nie mógł nadążyć strzelano go. Nieopisany głód. Za 'zorganizowanie' buraka strzelano. W Trautenau załadowano nas po 120 do wagonów. Nie mieliśmy chleba ani wody. Dantejskie sceny. Ludzie dostawali ataków furii, rzucali się na siebie gryźli się wzajemnie, w obłędzie wyskakiwali z pociągu. Po tygodniu tej piekielnej jazdy przyjechaliśmy do Flossenbürga. Na stacji wyrzuciliśmy z wagonów góry trupów, skrzywionych, zsiniałych, pogryzionych, niepodobnych do ludzi".

Do Suchacza Tadeusz Podleżański trafił wraz z grupą osadników. Wraz z żoną i synami mieszkał tu i pracował do śmierci.

Sylwester M. Jarkiewicz


Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając na w ramkę "ZAŁÓŻ PROFIL", która znajduje się w prawym, górnym rogu strony. Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: kliknij tutajProblem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie Ewa Dolińska-Baczewska

Podziel się informacją:


Ten tekst napisał dziennikarz obywatelski. Więcej tekstów tego autora przeczytacie państwo na jego profilu: Suchacz

Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. s. Aleksandra Podleżańska SAC #2240796 | 83.11.*.* 9 maj 2017 14:21

    Wspomniany tu Tadeusz Podleżański to bratanek mojego pradziadka Michała Podleżańskiego, a stryjek mego taty - Pawła, którego był niemal rówieśnikiem (tylko 4 lata różnicy). Tadeusz i Paweł przyjaźnili się przed wojną, a po wojnie nie dane im było się spotkać. Niestety nie poznałam go osobiście. Mój tato poszukiwał go przez Czerwony Krzyż i inne organizacje, nie wiedząc, że za czasów stalinowskich Tadeusz - jako przedwojenny oficer zawodowy - ukrywał się przed komunistami pod fałszywym nazwiskiem "STANKIEWICZ". Pod tym nazwiskiem się ożenił i takie nazwisko nosili jego synowie do roku 1957. Przed aresztowaniem przez Niemców i wywiezieniem do KL AUSCHWITZ był żołnierzem AK. W KL Auschwitz otrzymał numer 695. W dniu 4.06.1942 został przeniesiony do KL Gross-Rosen, gdzie otrzymał numer 2580. (MGR-A, sygn. 1816/DP Wykaz więźniów przeniesionych z KL Auschwitz do KL Gross-Rosen). W archiwum muzeum KL Gross-Rosen widnieje jako zabity, na podstawie zeznania innego więźnia. Możliwe, że już wtedy posłużył się nazwiskiem innego zabitego więźnia. Po wojnie, do śmierci mieszkał w SUCHACZU, przy ul. Klonowskiej Dopiero na początku 21 jego wnukowi i synowi mieszkającemu w Australii udało się odnaleźć krewnych Tadeusza i nawiązali z nami kontakt. Ja przedwojenną historię naszych rodzin znam od mego taty - śp. Pawła Podleżańskiego, który nam o tym opowiadał zostawił na ten temat osobiste notatki. Niestety, nie dożył odnalezienia Tadeusza i jego rodziny.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. malecki #1665677 | 87.116.*.* 13 lut 2015 21:27

    Patrze na niego i próbuje sobie wyobrazić że to ja jestem na jego miejscu.

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5