Nowy Rok z Amelką

Nieco dłużej czekaliśmy na narodziny chłopca. Był nim synek państwa Sakowskich z Łączek, pani Aneta została mamą 2 stycznia o godz. 11.15.

— Ważył 3,42 kg i miał 57 cm długości. Nie wiem jeszcze jakie imię nadam swojemu synkowi. Waham się między Igorem lub Oskarem. O tym, która kandydatura zwycięży zadecyduje najbliższa rodzina — uśmiecha się Aneta Sakowska.
— Z gminą Pisz wiążą się najpiękniejsze chwile mojego życia. Dzieciństwo i wczesną młodość spędziłam w Hejdyku, potem wyjechałam za miłością do niedalekich Łączek (woj. mazowieckie - red.). Lekarz wyznaczył mi termin porodu na 29 grudnia, moje maleństwo jednak miało inny plan. Chciało poczekać do Nowego Roku. No i i dobrze! — podkreśla szczęśliwa mama. — Będzie miał łatwiej! Gdyby urodził się w grudniu musiałby się w przyszłości uczyć ze starszymi o prawie rok rówieśnikami. A tak będzie miał lżej — podkreśla pani Aneta. W sobotę (3 stycznia) do Szpitala Powiatowego w Piszu przybyła pani Halina z Hejdyka.

— Chciałabym zobaczyć najmłodszego członka naszego rodziny. To już mój osiemnasty wnuk. Poza tym doczekałam się sześciorga dzieci i dwojga prawnucząt. Razem z synowymi, zięciami i mężem naliczyłam, w swoim najbliższym otoczeniu , trzydzieści pięć osób. Dotychczas najmłodszy członek naszej rodziny liczył 2,5 roczku — opowiada babcia Halina. Wraz z nią przyjechali 11-letni Szymon i 10-letni Wojtek, starsi synowie pani Anety. — Moim marzeniem była córeczka, ale z trzeciego syna również bardzo się cieszę — dodaje Aneta Sakowska.

— To najlepszy prezent, jaki mogłem dostać! Już teraz wiem, że najbliższe miesiące będą najcudowniejszymi chwilami w moim życiu — nie kryje radości Przemysław Truszkowski. Pan Przemek był obecny przy narodzinach Amelki.

— Musiałem wspierać żonę w tym ważnym momencie — zaznacza mieszkaniec Białej Piskiej. — Bohatersko zniósł poród, nawet przeciął pępowinę — chwali swojego męża pani Klaudia. — To nasze pierwsze, od dawna wyczekiwane dziecko. Cieszę się, że w końcu Amelka jest już z nami. Ostatnie cztery dni były bardzo ciężkie, w noc Sylwestrową nie mogłam zasnąć — przyznaje Klaudia Truszkowska.

— Chociaż badanie USG wykazało, że urodzi się dziewczynka, do końca miałem nadzieję, że los splata mi psikusa i podaruje chłopca. Na szczęście płeć nie jest rzeczą najważniejszą. Najważniejsze, że dziecko jest zdrowe. Telefon wciąż się urywa, znajomi i krewni ciągle dzwonią z gratulacjami. Linie są rozgrzane do czerwoności! — mówi pan Przemysław.

Czy państwo Truszkowscy myślą o kolejnym powiększeniu rodziny? — Jest jeszcze wcześniej, aby o tym mówić. Zobaczymy co przyszłość przyniesie — mówią zgodnie państwo Truszkowscy.

— Gdyby dzieci rodziły się w takim tempie, jak w pierwszych dniach Nowego Roku bylibyśmy bardzo zadowoleni. Chcielibyśmy w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy odebrać ponad 500 porodów. Noc Sylwestrowa minęła spokojnie, natomiast w Nowy Rok urodziło się jedno dziecko. W piątek na świat przyszły trzy dziewczynki i jeden chłopczyk — wylicza położna, koordynująca Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala Powiatowego w Piszu.

">kliknij tutajProblem z założeniem profilu? Potrzebujesz porady, jak napisać tekst? Napisz do mnie. Pomogę: Igor Hrywna